W poszukiwaniu granic Turnickiego
Roztoka to południowa granica Niewidzialnego Turnickiego Parku Narodowego. Dalej na południe, za Górami Sanocko-Turczańskimi są już Bieszczady. Z roku na rok Bieszczady przeżywają prawdziwe turystyczne oblężenie. Za to projektowany Turnicki wraz z otuliną jest wciąż miejscem, gdzie docierają nieliczni. Najczęściej są to miłośnicy ciszy, dzikiej przyrody, odkrywania śladów przeszłości, kameralnego wypoczynku z dala od głośnych atrakcji. Obszar projektowanego Turnickiego to ostatni taki region Pogórza Karpackiego, gdzie przyroda nie uległa jeszcze znaczącej antropopresji, naturalne lasy wciąż stanowią zwarty kompleks, a flora i fauną jest unikalna. Turnicki byłby jedynym parkiem w Polsce reprezentującym specyfikę pasma Pogórzy. Projektowany Park to ponad 17 tys. ha, niemal niezamieszkałych i należących wyłącznie do Skarbu Państwa, położony na obszarze 3 gmin: Bircza (20%), Fredropol (23%) oraz Ustrzyki Dolne (57%). W otulinie projektowanego parku znajdują się miejscowości o bogatej historii i walorach kulturowych, m.in. Kalwaria Pacławska, Rybotycze, Bircza, Wojtkowa. Murowana cerkiew obronna w Posadzie Rybotyckiej to pierwszej klasy zabytek, zaś zaznajomienie się z innymi zachowanymi cerkwiami drewnianymi i murowanymi może skłonić nas do odkrywania historii tych ziem. Jest to historia wielokulturowości, burzliwych dziejów i tragicznych zmian, jakie przyniosła II wojna światowa.
Walory przyrodnicze Turnickiego niekoniecznie ustępują Bieszczadom. W Turnickim mieszkają wszystkie duże drapieżniki znane z Bieszczad: niedźwiedź, wilk, ryś, żbik. Choć teren Turnickiego jest wybitnie lesisty, w otulinie nie brak widokowych miejsc przypominających połoniny. Wspaniały widok roztacza się z Kopystańki (541 m. n. p. m.), Żytnego (505 n. p. m.) i towarzyszących mu Połoninek Kalwaryjskich oraz Połoninek Arłamowskich, skąd zobaczyć możemy same Bieszczady.
Utworzenie Parku Narodowego zwiększyłoby atrakcyjność turystyczną terenu i mogło zapewnić dochody lokalnej społeczności. Stworzyłoby też warunki, by odciążyć ruch turystyczny w zadeptanych już niekiedy Bieszczadach. Może raz na jakiś czas warto “rzucić to wszystko” i wyjechać do Turnickiego?